Szczerze wątpiłam, czy powiedzie mi się ten eksperyment: bezglutenowa pizza bez mixów, wyłącznie z naturalnych mąk. Fakty z dzisiaj wyglądają następująco: pierwsza pizza miała zakalec, ale smakowała trójce moich domowników. Druga wyrosła zdecydowanie lepiej i mnie zachwyciła smakiem, natomiast domownicy kręcili nosami…. I jak tu dogodzić wszystkim? na koniec usłyszałam, że mam jednak piec tradycyjnie, z bezglutenowych mieszanek i basta!
DODATKI:
Przecier pomidorowy wymieszałam z olejem, solą, pieprzem, ziołami i czosnkiem. Pokroiłam salami, mozarellę i starłam kawałek żółtego sera. Maki wymieszałam z drożdżami, ziołami i szczyptą soli, dodałam jajko, olej, ciepłą wodę, ocet i dokładnie wymieszałam. Następnie wyrobiłam ciasto. Miała powstać gładka kula, która nie będzie kleić się do rąk. Przyznam, że zabrakło mi sił na dążenie do takiego efektu.
A może nigdy bym go nie osiągnęła, bo dodałam dwie łyżki papki z siemienia lnianego, olej rzepakowy zamiast ryżowego i zwykły ocet zamiast winnego….
Piekarnik nastawiłam na 190 stopni C. Prostokątną formę wyłożyłam papierem do pieczenia i wysmarowałam olejem. Przełożyłam tam ciasto i rozprowadziłam je równomiernie natłuszczonymi dłońmi. Formę wstawiłam na parę minut do piekarnika, wyjęłam i nałożyłam dodatki. Ponownie wstawiłam formę do piekarnika na 20 minut. Podawałam gorącą pizzę z keczupem (tak dzieci lubią).
Jak widać na zdjęciu obok i powyżej, te dwie pizze różnią się od siebie. Moi domownicą są przyzwyczajeni do pizzy bardziej wyrośniętej, na mixie (na zdjęciu po lewej stronie). I choć zjadają razowe chleby bezglutenowe i inne zdrowe wynalazki mojej bezglutenowej kuchni, tej pizzy z górnego zdjęcia powiedzieli: NIE. Ku mojemu zdumieniu, bo mnie naprawdę smakowała tamta mniej pulchna pizza o wyraziście amarantusowym smaku. A jakie są Wasze doświadczenia z bezglutenową pizzą z naturalnych mąk? Wyrastają Wam tak bajecznie, jak te z mixów? Jeśli tak, czekam na wasze zdjęcia jak na zbawienie, by znów nabrać zapału do eksperymentów :).
(*) To nieco zmodyfikowany przepis na pizzę z bezglutenowej książki kucharskiej, która dobrze wyrosła, smakowała mnie, ale domownikom niezbyt…