Nie lubię snickersów, ale na starym dysku znalazłam przepis na bezglutenowy tort na bazie tych batoników, a w szafce – masę kajmakową. To był znak, że czas przetestować przepis, który od lat czeka w bazie danych. Nawet pamiętam, kto mi go przysłał: Marta ze Świebodzina, obecnie studentka dietetyki (!) i leszczynianka – po mężu :). Przy wolnej niedzieli przygotowałam więc bezglutenowy tort snickers – bez pieczenia, na zimno. Na szczęście miałam wszystkie składniki, hmmm…. wszystkie oprócz karmelowych batoników z orzechami. Antek znalazł jednak w okolicy otwarty sklepik i dokupił, co trzeba. Zanim zapadł zmrok, w lodówce chłodził się już puszysty, bezglutenowy tort snickers, przygotowany bez pieczenia, właśnie w uproszczonej wersji na zimno. Mam jedną uwagę: jest bardzo, bardzo słodki, więc przygotujcie gorzką kawę, a wierzch posypcie koniecznie bardzo gorzką czekoladą (u mnie czekolada o zawartości 95 % kakao). O, jeszcze jedna uwaga: bezglutenowy tort snickers znika z talerzy zdecydowanie za szybko i zawsze go brakuje…
SPÓD
MASA
W przepisie na bezglutenowy tort snickers ważne jest, by użyć nie tylko bezglutenowych, ale i dobrych gatunkowo składników. Po pierwsze: dla zdrowia, po drugie – dla pełni smaku.
Choćby masa kajmakowa – ta z Gostynia zawiera tylko mleko i cukier, a inne mają dodatkowo w składzie oleje roślinne, lecytynę sojową, mleko w proszku, wodę…. A ciastka bezglutenowe? Bywają takie z margaryną i syropem glukozowo-fruktozowym, z gumą-guar czy ze skrobią pszenną bezglutenową, ale są i takie na bazie prawdziwego masła, cukru i mąki. Podobnie z masłem – te marketowe nie mają dobrej jakości, natomiast wyroby z lokalnych mleczarni – mają aksamitną konsystencję i prawdziwie maślany smak. Czekolada też ma znaczenie – im lepszej jakości ziarno kakaowca, tym ciekawszy smak (zazwyczaj korzystam z czekolady gorzkiej ekwadorskiej 70%, 81% lub 95% z Lidla).
Nie namawiam Was do kupowania drogich produktów, ale do czytania etykiet. Często można kupić w dobrej cenie świetny gatunkowo produkt bezglutenowy, który nie jest eksponowany w markecie na najlepszych regałach. Ukryty na niższych półkach czeka na świadomych konsumentów. Pamiętajcie: jesteśmy tym, co jemy ;)
KOMENTARZE