Blog

Ptysie bezglutenowe do zupy kremówki i nie tylko

19/02/2014

Ptysie bezglutenowe do zupy kremówki i nie tylko

19/02/2014

Drukuj
UDOSTĘPNIJ

Co zrobić, gdy jedno dziecko w ogóle nie jada zup-kremówek, a drugie nawet nie zanurzy łyżki  w talerzu pełnym warzyw? Ratunkiem okazują się być maleńkie ptysie, oczywiście w wersji bezglutenowej.

Odkąd przekonałam się, jak łatwo i szybko można je upiec, nie kupuję gotowych. Nie macie szprycy do wyciskania ciasta na blachę? Też nie mam, ale nie żałuję :). Robię to łyżeczką.

 

ptysie do zupy skladnikiSkładniki na jeden obiad:

– 50 g wody;

– 15 g masła;

– 45 g dowolnej bezglutenowej mąki uniwersalnej (użyłam Jizerkę z Jizerskich Pekarny);

– jajko;

– szczypta soli;

 

ptysie do zupy (4)Wodę (jest jej naprawdę mało, na dnie garnka) gotuję z masłem i szczyptą soli. Do gorącej wody wsypuję jednym ruchem całą mąkę, energicznie mieszam i uklepuję drewnianą łyżką. Gdy z ciasta powstanie coś na kształt kuli, zdejmuję garnek z gazu. Masa musi być gęsta i lśniąca. Do garnka wbijam jajko i znów energicznie mieszam  (oryginalny przepis zakłada wymieszanie masy z jajkiem przy pomocy miksera, ale nie chcę gromadzić kolejnych sprzętów do mycia :)).

 

 

 

ptysie do zupy (2)Piekarnik nagrzewam do 200 stopni C, blachę wykładam papierem do pieczenia. Nie mam szprycy, więc formuję ptysie palcami i łyżeczką. Po prostu nakładam kawałeczek ciasta o średnicy około 1 cm, nie nadając mu żadnego specjalnego kształtu.  Wychodzi idealnie.

Nakładanie ptysiów jest nieco monotonne, ale trwa zaledwie 5 minut. Blachę wstawiam do nagrzanego piekarnika i piekę ptysie przez około 7-10 minut.

 

 

ptysie do zupy (5)Przez szybkę piekarnika warto obserwować, czy nasz wypiek jest przyrumieniony. Jeśli tak, wyjmujemy blachę i ptysie są gotowe do jedzenia. Gdy przypadkiem się zdarzy, że w ramach nietuczenia węglowodanami nie zjemy wszystkich ptysiów na raz, władam je do woreczka i szczelnie zawiązuję. Po kilku dniach, gdy znów ugotowałam kremówkę, były nadal pyszne, choć już straciły część chrupkości. Naszym bezglutenowym dzieciom w ogóle to nie przeszkadzało.

 

 

Tym sposobem pogodziłam więc interesy obojga dzieci. Od tej pory Zosia zajada kremówkę, bo rarytasem są ptysie, a Antek cieszy się z jednego i drugiego :). Ptysie serwowaliśmy też glutenowcom. Zajadali ze smakiem. Ptysie doskonale smakują także bez dodatków, czyli zupy :).

 

KOMENTARZE

Co nowego?

Instagram

Bądź na bieżąco

Newsletter

Zapisz się