Warto o tym pamiętać przed jesienią 2020 r.: bogata i zróżnicowana mikrobiota jelitowa ma wpływ na odporność w celiakii – naukowcy i lekarze są tego pewni. Niestety – u pacjenta z celiakią nawet ścisła i urozmaicona dieta bezglutenowa nie jest w stanie odbudować mikrobioty tak, aby chroniła go przed wirusami i bakteriami. Pomocne mogą być starannie dobrane i przebadane klinicznie (!) probiotyki. Cenne są zwłaszcza te wieloszczepowe, wytwarzane przez zaufanego producenta, zawierające maksymalne stężenie żywych bakterii. Tak na marginesie: 89% (!) probiotyków to bezwartościowe preparaty, które nie mają prawa działać (!) (wyniki kontroli NIK – o tym w dalszej części wpisu).
W naszej rodzinie wrzesień/październik to czas, gdy zaczynamy budować odporność na jesień i zimę. Przygotowujemy zakwas z buraków i oliwno – czosnkowy specyfik, przywozimy ze wsi ogórki kiszone oraz suszony tymianek, a z targu – imbir i kurkumę. Wprowadzamy do codziennej diety tran i jeszcze więcej warzyw, zwiększamy dawkę witaminy D i szczepimy się przeciw grypie (w tym roku, mimo braku szczepionek na rynku, udało nam się je zdobyć i zaszczepić, uff). W razie potrzeby uzupełniamy outdorowe ciuchy, by przetrwać w cieple wiatr i deszcz na rolkach czy w górach – bo bez względu na porę roku codziennie spędzamy codziennie w ruchu 1-2 godziny. Wiem, że to wszystko doskonale wpływa na odbudowę mikrobioty jelitowej, a więc – wspiera odporność na wirusy i bakterie. A koronawirus to zjadliwa bestia, więc w tym roku zamierzamy zwiększyć wysiłki 😎
Jak wspomniałam, ten sezon jesienno-zimowy 2020 / 2012 będzie wyjątkowy. Z uwagi na pandemię Covid-19 czuję, że jako osoba z celiakią i mama dziecka z celiakią powinnam zrobić dla naszej odporności więcej, niż zazwyczaj. Dlatego pomyślałam o kuracji naprawdę dobrym probiotykiem, takim mercedesem klasy S. Ale jak w probiotycznym gąszczu trafnie wybrać i nie dać się nabić w butelkę? Przecież w aptekach jest aż gęsto od suplementów diety w tej kategorii, z czego 89% (!) to bezwartościowe preparaty (o tym na końcu wpisu).
Z wykładu dr. n. med. Liliany Łykowskiej – Szuber na konferencji o celiakii w 2019 r. KLIK zapamiętałam, że dobrze dobrany probiotyk stymuluje mechanizmy odpornościowe w organizmie. Pani doktor mówiła wtedy o bezglutenowym probiotyku VSL#3, który zawiera aż 450 miliardów żywych bakterii w jednej saszetce.
Dlaczego liczba jest tak istotna? Bo spora część bakterii, zanim dotrze do jelit i zacznie się tam namnażać, zginie z kretesem w kwaśnym środowisku przewodu pokarmowym i żołądka… 450 miliardów bakterii – to robi wrażenie, zwłaszcza że takiej dawki nie przekracza żaden inny probiotyk na świecie. Dla porównania: większość probiotyków dostępnych na rynku zawiera 10-15 miliardów żywych bakterii w kapsułce… Jak już wydawać pieniądze, to lepiej na coś, co jest wiarygodne, przebadane, o udowodnionej skuteczności, prawda?
VSL#3 ma najwyższe na rynku stężenie żywych bakterii, żaden inny probiotyk nie ma lepszych parametrów: – 450 miliardów w jednej saszetce i kapsułce. To preparat sprawdzony w ponad 80 badaniach klinicznych, wielokrotnie opisany w literaturze naukowej.
Dodatkowo, VSL#3 wyróżnia się kompozycją 8 szczepów z 3 różnych rodzin – ta różnorodność też ma znaczenie. Dla dziecka i dorosłego z celiakią jest również istotny fakt, że stosowanie diety bezglutenowej może spowodować spadek bakterii Bifidobacterium, Lactobacillus. Suplement VSL#3 jest silnie skoncentrowany i zawiera bakterie z grupy Bifidobacterium, Lactobacillus – zatem uzupełnia to, czego nam brakuje.
Dla mnie istotne jest również zalecenie, by VSL3# przechowywać w lodówce, czyli w niskiej temperaturze, która sprzyja żywotności bakterii. No i ten probiotyk nie zawiera soi, laktozy, glutenu ani pochodnych mleka – jest więc bezpieczny dla osób na diecie bezglutenowej, a jednocześnie na innych dietach eliminacyjnych.
Teraz najważniejsze: dotarłam do raportu NIK KLIK o rynku suplementów diety w Polsce. W kontekście probiotyków najistotniejsze jest ustalenie, iż 89% skontrolowanych probiotyków to bezwartościowe preparaty, które nie wykazują stabilności w zakresie żywych bakterii. Mówiąc bardziej po ludzku: ich liczba dynamicznie spada wraz z upływem dnia produkcji, osiągając niemal zerowe wartości pod koniec terminu przydatności do spożycia…. Inne badanie NIK wykazało, że tylko w przypadku dwóch z sześciu produktów zawartość bakterii probiotycznych była zgodna z deklaracją wytwórcy. W czterech produktach stwierdzono niższą niż deklarowano liczbę bakterii probiotycznych. Ponadto w składzie tychże czterech „niepełnowartościowych” produktów potwierdzono nieokreślone szczepy drobnoustrojów (!). Dodatkowo w jednym suplemencie diety stwierdzono zanieczyszczenie produktu – obecność bakterii chorobotwórczych z gatunku Enterococcus faecium, która może wywoływać np. zakażenie układu moczowego, zapalenie wsierdzia.
Jest sens ryzykować za własne pieniądze?
Fakt, probiotyk VSL#3 nie jest tani – 10 saszetek kosztuje około 60 zł. Przy założeniu, że kuracja profilaktyczna powinna trwać od 2 do 4 tygodni, potrzeba na nią około 30 saszetek, a to wydatek około 180 zł na osobę. W tej cenie jest jednak 13,5 tryliarda żywych bakterii, z których większość dotrze do moich jelit i je zasiedli, wspierając odporność. Jeśli natomiast kupię zwykły probiotyk za 20-30 zł, nawet ten porządnie przebadany, w ciągu miesiąca zjem 300 miliardów bakterii, czyli mniej, niż zawiera jedna tylko saszetka VSL#3….
Zdecydowałam, że kurację probiotykiem VSL#3 zaserwuję najpierw mojej 14-letniej Zosi: ma celiakię, a na dodatek zaczęła długą antybiotykoterapię. W jednej z aptek internetowych kupiłam dla niej 20 saszetek VSL#3, czyli dwa opakowania. Zapłaciłam wraz z z przesyłką 140 zł.
Wpis o probiotyku bezglutenowym VSL#3 powstał we współpracy z firmą Ferring Pharmaceuticals Poland Sp. z o.o.
KOMENTARZE